Z wielkim żalem i smutkiem informujemy o śmierci naszego Wykładowcy Historii sztuki śp. Jana Dominikowskiego.
Uroczystości pogrzebowe odbędą się dnia 7 grudnia 2021 r. o godz. 11.00 w Zgierzu, w kaplicy przy ul. Piotra Skargi 28.
----------------
Wspomnienie o śp. Profesorze Janie Dominikowskim
Śp. Profesor Jan Dominikowski był profesorem Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania zaledwie dwa miesiące. Wszyscy cieszyliśmy się, że udało się Go pozyskać do grona pedagogów. Tymczasem była to zaledwie chwila... Niezapomniana mowa inauguracyjna, pierwsze wykłady, zadowolone komentarze władz Uczelni i studentów... A teraz nagła, okrutna choroba i odejście w pełni planów, zaczętych projektów i wielu wyzwań zawodowych i rodzinnych. Nie potrafimy się z Jego odejściem pogodzić. Ludziom wiary jest łatwiej, bo ufają niezbadanym wyrokom Bożym i swój żal zamieniają w modlitwę o zbawienie duszy. Od zawsze nam wszystkim ludziom pozostaje wspólna ta odwieczna pociecha: Non omnis moriar. Każdy z nas pozostaje w tym, co po sobie zostawił – czego dokonał w swoim ziemskim powołaniu, czym się z nami podzielił. Wspominajmy Go w Jego dziełach, na pewno by tego pragnął, choć wiemy, że tyle jeszcze mógłby stworzyć...
Śp. Jan Dominikowski był nieprzeciętnie uzdolniony. Rzadko się zdarza połączenie talentów plastycznych z muzycznymi, a także z wrodzonymi predyspozycjami naukowymi, jak było w Jego przypadku. Urodził się w Zgierzu. Potem rodzina przeniosła się do Łodzi. Wspominał, że często jako mały chłopiec siadywał pod terkoczącą maszyną do szycia w warsztacie ojca i rysował, rysował. Wcześnie gromadził wiedzę o sztuce. Należał do najbardziej pilnych słuchaczy wykładów dla młodzieży w Muzeum Sztuki w Łodzi. Zdobywał potem nagrody w olimpiadach o sztuce i w końcu z łatwością dostał się do grona studentów historii sztuki na najbardziej szacownym Uniwersytecie Jagiellońskim. Podjął także studia w Akademii Muzycznej w Krakowie na Wydziale Wokalno-Aktorskim, które kontynuował w łódzkiej Akademii. Tym, którzy byli słuchaczami jego koncertów, pozostaje w pamięci piękna barwa jego lirycznego tenoru, płynność włoskiego belcanta i uczuciowość interpretacji rosyjskich pieśni i romansów. W którymś momencie zrezygnował z czynnego uprawiania muzyki. Może brakowało już czasu w tak licznych zatrudnieniach zawodu historyka sztuki i projektanta, a także rzeczywistego wykonawcy wystroju historycznych wnętrz. Tyle posypało się zamówień, pilnych terminów. Swoje pasje muzyczne przelał na kształcenie w tym kierunku swej córki Anny, niezwykle zdolnej młodej skrzypaczki.
Kiedy wrócił do Łodzi podjął pracę w służbach konserwatorskich, wykonywał dokumentacje zabytków, nadzorował ich renowację. Udzielał się także jako wykładowca w Muzeum Sztuki. Był aktywny na wielu polach działalności kulturalnej miasta. Jako członek Stowarzyszenia Historyków Sztuki, także zasiadający w jego zarządzie, wygłaszał referaty, współorganizował sesje naukowe, wystawy i wycieczki zabytkoznawcze. Niemal każdy tom materiałów z kolejnych sesji pod tytułem „Sztuka w Łodzi” zawiera jego artykuł. Zawsze były one odkrywcze i niesłychanie wnikliwe. Chyba największym osiągnięciem na polu badawczym jest Jego imponujący tom pt. „Nekropolia w Łodzi wielkoprzemysłowej. Cmentarz Stary przy ul. Ogrodowej. Dzieje i sztuka 1854-1945”. Po ukazaniu się tej publikacji w 2004 r. słyszało się w środowisku znawców, że jest to dzieło na miarę pracy habilitacyjnej.
Z czasem badania nad historycznym wystrojem łódzkich wnętrz i ich wyposażenia zaczęły zamieniać się w konkretne projekty ich rekonstrukcji. Śp. Jan Dominikowski posiadał w tym względzie największe kompetencje. Znając dogłębnie historię i ikonografię całego zabytku potrafił zaprojektować zniszczone detale, nawet te nie udokumentowane, albo nawet z jakiś przyczyn nie zrealizowane do końca, tworząc idealne historyczne pastisze. Opus magnum w tej dziedzinie stanowi jego wszechstronne odtworzenie wnętrz Akademii Muzycznej w Łodzi przy ul. Gdańskiej 32, niegdyś pałacu fabrykanckiego rodu Poznańskich. Ta praca pochłonęła wiele lat żmudnych koncepcyjnych i rysunkowych rekonstrukcji wszystkich elementów wnętrz – sztukaterii, stolarki, parkietów, tkanin obiciowych, lamp, kinkietów itd. Nie do wiary, że podjął się tego gigantycznego zadania jeden człowiek i że, co ważniejsze, wszystko, włącznie z dopilnowaniem wykonania doprowadził do końca. Ta wzorcowa rewitalizacja jak najsłuszniej doczekała się nagród i najlepszych opinii.
Ulubioną dziedziną sztuki wnętrza były dla śp. Jana Dominikowskiego witraże. Był jednym z najwybitniejszych w Polsce znawców sztuki witrażu. Rozpoznał wielu autorów łódzkich zabytków witrażownictwa, pisał o tym, urządzał wystawy. Swoje przemyślenia zawarł w cennej publikacji „Okna. Łódzkie witraże belle epoque”. I znów od teorii przeszedł do praktyki - rozpoczął projektowe rekonstruowanie i wykonywanie osobiście (!) brakujących witraży zarówno we wnętrzach kościelnych, jak i dawnych rezydencjach fabrykanckich czy budynkach użyteczności publicznej. Tak jak naukowca oceniamy po jego
publikacjach, tak artystę trzeba wspominać przed jego dziełami. Witraże śp. Jana Dominikowskiego zobaczymy w siedzibie rektoratu Politechniki Łódzkiej przy ul. Ks. Skorupki 10/12 (rektor i społeczność uczelni byli zachwyceni, jak spójnie łączy się ten piękny witraż z całym wystrojem zabytkowego budynku), w kościele pw. św.św. Łukasza i Floriana przy ul. Strycharskiej 22, w kościele Sióstr Urszulanek przy ul. Obywatelskiej 60, w budynku Okręgowej Rady Adwokackiej przy ul. Wólczańskiej 199 (dawna willa Zygmunta Richtera), w Okręgowej Izbie Lekarskiej przy ul. Czerwonej 3 i w wielu innych miejscach Łodzi. Trzeba wreszcie wspomnieć, że śp. Jan Dominikowski żywo interesował się współczesną sztuką sakralną. Był wielkim admiratorem wybitnego twórcy sakralnego ks. Tadeusza Furdyny. Opracował wspaniały katalog jego dzieł rozsianych po całej Polsce, a kilka lat temu zorganizował obszerną wystawę artysty w Ośrodku Propagandy Sztuki w Parku Sienkiewicza w Łodzi.
W ostatnich miesiącach podjął się nauczania przyszłych projektantów i jak nikt gotów był szczodrze dzielić się swoją wiedzą i praktycznym doświadczeniem. Zaledwie Go poznaliśmy - nie tylko jako wybitnego wykładowcę, ale i człowieka wielkiej osobistej kultury i prawości. Ogromny żal, że już odszedł od nas.
Cześć Jego pamięci!
/Społeczność Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania/